Nie wiem jak można zmarnować tak duży potencjał, który dawały fantastyczne ujęcia w powietrzu.
Nie wiem jak Wy, ale dna mnie dobry scenariusz to element bez którego nie mogę oglądać filmu. Tak tragiczny jak w tym filmie, to chyba tylko w niemieckich filmach akcji możemy uświadczyć.
Gwoździem do trumny był dla mnie fragment jak koleś katapultuję się wraz z fotelem, odpada owiewka a po chwili wskakuje w to miejsce drugi i lecą radośnie robiąc spektakularne manewry:)
Nie wspominam już wyścigu przez terytorium powietrzne obcych państw, który ma decydować o kontrakcie:) Co tam miliardy dolarów, co osiągi maszyn, ważne kto będzie szybszy:)
Sądzę, że dlatego, że nie jest to film biograficzny, historyczny, ani tym bardziej dokumentalny, tylko czysto rozrywkowy. Równie dobrze można powiedzieć, że James Bond to totalne gówno, bo nie ma nic wspólnego z pracą w MI6.